Premier Beata Szydło nieraz podkreślała, że trzeba zlikwidować umowy śmieciowe, bo to patologia. Pracownik ma godnie zarabiać i mieć zapewnione dobre warunki pr „Rewolucja zjada własne dzieci” to powiedzenie o czasach rewolucji francuskiej. Uzasadnij tę tezę na podstawie losów twórców rewolucji. poniżej faktów postaram się udowodnić słuszność tej tezy. Rewolucja francuska to gwałtowny przewrót gospodarczy i polityczny w państwie. Rewolucja zjada własne dzieci W całej sprawie warto pamiętać o kilku podstawowych kwestiach. Giełda jest miejscem, na którym inwestorzy przy pomocy swoich pieniędzy wyceniają przyszłość. Przyczyną początku dezintegracji obozu ukraińskiej rewolucji było zabicie Ołeksandra Muzyczko, działacza Prawego Sektora znanego pod pseudonimem „Saszka Biały”. To kolejne potwierdzenie uniwersalnej zasady, że rewolucja zawsze zjada własne dzieci. Tak było w czasach rewolucji francuskiej, tak jest i dzisiaj na Ukrainie. No ale teraz tak nie wolno. Nie wolno mówić rzeczy oczywistych bo różne płatki śniegu to boli. A czy to ten temat czy jakiejś tam "wojny" to już kompletnie obojętne. Nie wolno i już. Następnie rewolucja zjada własne dzieci bo ktoś w danym gronie wzajemnej adoracji i lizania się po fiutach nagle ma przebłysk i coś powie. Videoblog "Pro-Life Bez Cenzury" odcinek 22. Afirmacja transseksualizmu prowadzi do katastrofalnych konsekwencji zarówno psychicznych jak i zdrowotnych. Niestety promocja tranzycji wśród nastolatków to już plaga. W najnowszym odcinku vloga Pro-Life bez cenzury Laura Lipińska przybliża ten niezwykle aktualny i trudny temat oraz mówi o książce Abigail Shrier "Nieodwracalna krzywda Komentarze do: Jamnik zjada pszczołę Dachshund. Dodaj komentarz Dlaczego rewolucja zjada własne dzieci? 1080p. Wojna Idei . 00:43. Jamnik / Dachshund. 1080p Rewolucja, jak Saturn, pożera własne dzieci. Zobacz też: rewolucja; Żądam oszczędzania krwi ludzkiej! Opis: niedługo po wypowiedzeniu tych słów ich autor został ścięty na polecenie Robespierre’a. Źródło: Paweł Jasienica, Rozważania o wojnie domowej; O Dantonie [edytuj] Chce amnestii dla winowajców. Chce zatem kontrrewolucji. Dlaczego rewolucja zjada własne dzieci? 1080p. Wojna Idei . 08:21. MOGĘ OBCIĄĆ CI WŁOSY? | Jeleniejaja. 1080p. Jeleniejaja . 02:13. NASA ogłasza własne badania DZIECKA WŁASNEGO: najświeższe informacje, zdjęcia, video o DZIECKA WŁASNEGO; Rozczarowanie własnym dzieckiem Kbm0uk. Prawdopodobna fuzja banków Pekao i BPH otwiera nowy etap konsolidacji, która wstrząśnie - również informatycznym - rynkiem zatrudnienia. Prawdopodobna fuzja banków Pekao i BPH otwiera nowy etap konsolidacji, która wstrząśnie - również informatycznym - rynkiem zatrudnienia. Zatrudnienie w sektorze bankowym nieuchronnie i dość gwałtownie spada od wielu lat. Podobnie jak spada liczba placówek banków komercyjnych. Najwięcej osób pracowało w bankach w 1999 r. (174 tys., w tym 150 tys. w bankach komercyjnych). Jedynym fragmentem rynku, w którym zatrudnienie i liczba placówek się zwiększa, są banki spółdzielcze (25,7 tys. pracowników w 2000 r., 27,6 tys. w 2004 r.). W latach 1999-2004 zwolniono łącznie 18% pracowników banków komercyjnych, czyli prawie 28 tys. osób. W 2000 i 2001 r. z sektora bankowego odeszło łącznie 11 tys. osób, w 2002 r. - 7 tys., a w 2003 r. - 7,8 tys. W 2004 r. zwolniono 2 tys. osób, a redukcje wyraźnie wyhamowały, co wiązało się częściowo z pracochłonnym przygotowaniem banków do wdrożenia międzynarodowych standardów rachunkowości. Po równi pochyłej W 2004 r. po raz pierwszy od lat banki zanotowały wzrost przychodów z odsetek i zaczęły znów zastanawiać się nad rozszerzeniem działalności, wprowadzeniem nowych produktów i wdrożeniem systemów CRM. Bank BPH po okresie redukcji zamierzał rozwijać sieć placówek, co dałoby zatrudnienie kilkuset nowym osobom. Jeśli teraz Pekao połączy się z BPH, redukcje znów nabiorą rozpędu. Analitycy przewidują, że w wyniku tej fuzji pracę straci w Polsce co najmniej 6 tys. pracowników połączonych banków. Jest też bardzo prawdopodobne, że fuzja Pekao z BPH otworzy kolejny etap konsolidacji polskiego rynku bankowego, co oznacza zaś dalsze redukcje w kolejnych łączących się bankach. Chęć uczestnictwa w konsolidacji wyraził już ING Bank Śląski. Jakiegoś ruchu można zapewne spodziewać się też po Banku Zachodnim WBK. Banki, które się łączą, redukują zatrudnienie bardzo intensywnie. Z 9,1 tys. etatów pod koniec 2002 r. w Banku Zachodnim WBK pod koniec 2004 r. zostało zaledwie 7,1 tys. A warto przypomnieć, że sam tylko Bank Zachodni zatrudniał w 2000 r. 6,5 tys. osób, a WBK - kolejne 4,5 tys. Bank Handlowy zapowiedział zwolnienia grupowe pod koniec 2001 r. Rok później z 6,2 tys. pracowników zostało tylko 4,8 tys. osób. Ostatecznie - i to po połączeniu z polskim oddziałem Citibanku - Handlowy zatrudnia mniej ludzi niż przed fuzją. W Pekao pod koniec 1999 r. pracowało prawie 24,5 tys. osób, pod koniec 2004 r. już tylko 15,3 tys. W BPH i PBK z ponad 15 tys. etatów na koniec 1999 r. na koniec 2001 r. zostało 13 tys. etatów, a był to jedynie efekt restrukturyzacji przed planowaną fuzją. Od 2001 r. aż do teraz trwały w BPH PBK zwolnienia grupowe. Teraz bank zatrudnia już tylko 9,7 tys. pracowników. Mniej ludzi, więcej technologii Redukcje zatrudnienia to nie tylko naturalna konsekwencja konsolidacji sektora i dążenia do obniżania kosztów, ale też częściowo - a może przede wszystkim - efekt wprowadzania systemów scentralizowanych i systemów bankowości elektronicznej. Informatycy mają przy nich sporo pracy w chwili, gdy są wdrażane, ale później sami padają ofiarą zwiększenia efektywności pracy, wprowadzenia standardów, ujednolicania i centralizacji rozwiązań. W samym Banku Handlowym w 2000 r. pracowało 300 informatyków. Po fuzji z Citibankiem w 2004 r. zostało ich już tylko 289, a przecież obsługiwali połączoną już firmę. W dziale IT Banku BPH pracowało w 2002 r. 600 osób, dwa lata później już tylko 497. Konsolidacja sektora bankowego cały czas trwa nie tylko wśród największych graczy. W 2003 r. działalność prowadziło w Polsce 658 banków, w tym 56 w formie spółki akcyjnej i 600 banków spółdzielczych. W 2003 r. Bank Wschodni, Bank Częstochowa i LG PetroBank zostały przejęte odpowiednio przez Bank Społem, BRE Bank i Nordea Bank Polska. W 2004 r. w stan likwidacji postawiono BankGesellschaft Berlin Polska, Bank Przemysłowy połączył się z Getin Bankiem, a GE Bank Mieszkaniowy z GE Capital Bankiem. Ten proces cały czas trwa i trudno spodziewać się, by rekrutacja pracowników na potrzeby nowych banków (np. w 2003 r. działalność w Polsce podjęły dwa banki: Nykredit Bank Hipoteczny i HSBC Bank Polska) mogła zrównoważyć nieuchronne, wymuszone połączeniami kurczenie się zatrudnienia w tym sektorze. Nadmiaru pracowników nie wchłoną też nieliczne nowe banki, jak Eurobank, zatrudniający zaledwie 1100 osób, w tym 50 w dziale IT; ani nowoczesne oddziały detaliczne, jak mBank i MultiBank, zatrudniające w IT w sumie ok. 90 osób. Czy fuzje są opłacalne? W 2000 r. Grupa Kapitałowa Wielkopolskiego Banku Kredytowego wypracowała 224 mln zł zysku netto, Bank Zachodni przynosił natomiast straty (w 2000 r. 89 mln zł). Gdyby BZ i WBK działały razem w 2000 r. przyniosłyby zysk na poziomie 135 mln zł. Rok później zysk połączonych banków wzrósł o 12% do 151 mln zł, w 2002 r. sięgnął 270 mln zł, a dwa lata później wzrósł do 443 mln zł. W sumie w latach 2001-2004 zysk BZ WBK zwiększył się o prawie 200%. W 2000 r. łączny zysk banków BPH i PBK wynosił 550 mln zł. W latach 2001 i 2002 r. zysk ten spadał, w 2003 r. wzrósł do poziomu 333 mln zł, by wreszcie w 2004 r. sięgnąć prawie 800 mln zł. Łącznie w latach 2000-2004 zysk BPH wzrósł o 44%. Bank Handlowy połączył się w Polsce z Citibankiem oficjalnie na początku 2001 r. i od chwili połączenia jego zysk systematycznie piął się w górę, z poziomu 164 mln zł w 2001 r. do 414 mln zł w 2004 r., wzrastając w tych latach łącznie o 153%. Wszystkie banki, które łączyły się w poprzednich latach, po okresie wstrząsów, restrukturyzacji i kosztownych redukcji zaczynają czerpać zyski z nowej organizacji. Najlepszym przykładem jest tu chyba Bank BPH, który plasuje się w czołówce rankingów najlepszych banków, w których brane są pod uwagę jakość oferty dla klienta, udział złych kredytów, tempo rozwoju i wyniki finansowe. Tradycyjnie najwyższe noty zgarniały tu największy polski bank PKO BP oraz nowoczesne i dynamiczne małe i średnie banki w rodzaju Lukas Banku. Dlatego konsolidacja tego sektora będzie miała ciąg dalszy, choć nie jest prawdą, że polski rynek bankowy musi się konsolidować, bo takie są europejskie trendy i dziejowa konieczność. Pod koniec 2003 r. udział pięciu największych banków w aktywach sektora bankowego w Polsce wynosił nieco ponad 52%. W Niemczech (dodajmy, że niemieckie banki są największym inwestorem zagranicznym w polskim sektorze finansowym) udział ten wynosił zaledwie 22%, we Włoszech 27%, w Wlk. Brytanii 33%, a we Francji 47%, choć już w Holandii i Belgii 83%. W każdym kraju Unii Europejskiej sytuacja na rynku bankowym jest nieco inna, inna jest też intensywność konsolidacji. Pewne trendy są jednak wspólne. Fuzje w bankowości - mimo fatalnej zazwyczaj prasy - są opłacalne dla akcjonariuszy. Połączenie dwóch banków jest bowiem często wyjściem z patowej sytuacji i impulsem do zmiany. Połączeniu towarzyszą bowiem: porządkowanie struktur, odkrywanie narosłych latami nieefektywnych procedur, redukowanie liczby rozwiązań informatycznych, standaryzacja, wprowadzanie nowych zasad działania, przegląd umów i produktów, jednym słowem - reorganizacja. Reorganizacja, która jednym spędza sen z powiek widmem redukcji, w innych budzi nadzieję na wzrost zysków i profesjonalizację działania. Odpowiedzi Rewolucja to gwałtowne przejście z jednego stanu rzeczy do drugiego. (nie musi być krrwawe)"pożerać własne dzieci"oznacza, że się zagalopowała, nie patrzyła na skutki jakie osiąga, mimo tego, iż efekt jest wyniosły, bo na rewolucji cywilizacja cos zyskuje, to jednak - pożera własne dzieci - coś także traci a mianowicie najbardziej tracą ci, którzy tą rewolucje "wywołali" choćby pośrednionp.:ścięcie Robespierre w Wlk. Rewolucji Francuskiejalbow rewolucji burżuazyjnej która w efekcie przekształciła się w de-ewolucje etatystyczną, utracili pracownicy, pracodawcy i w ogóle wszyscy, bo o ile w kapitalizmie każdy mógł zarobić ile chcial pracować jak chciał itd, to dziś w etatyzmie nie mozna tego robic, bo są tak zwane "normy" jak 8 godzin pracy, 14 dni urlopu, pensja minimalna, co jest sprzeczne z kapitalizmem Stwierdzenie to odnosi się do rewolucji tutaj o ten terror, który nastąpił z rąk Jakobinów. Początkowo miała normalne, szlachetne cele, ale mimowolnie przerodziła się w krwawą rzeź, w której ofiarami byli właśnie obywatele Francji, stąd też nazwa "pożera własne dzieci". Uważasz, że ktoś się myli? lub Liceum PolskiMatematykaChemiaFizykaInformatykaAngielskiNiemieckiFrancuskiGeografiaBiologiaHistoriaWOSWOKPOReligiaMuzykaPlastyka Gimnazjum PolskiMatematykaChemiaFizykaAngielskiNiemieckiHistoriaBiologiaGeografiaWOSMuzykaPlastykaReligiaZAMÓW PRACE Rewolucja zjada własne dzieci to powiedzenie o czasach rewolucji francuskiej. Uzasadnij tę tezę na podstawie losów twórców rewolucji. Mówiąc o historii mamy na myśli minione dzieje, wypracowane przez społeczeństwo w okresie pewnych wydarzeń: wojen, pokojów, umów społecznych, ewolucjach, a także i rewolucjach. Bogate tło konfliktów politycznych w drugiej połowie XVIII w. spowodowało wybuch rewolucji francuskiej, która wyrodziła utarte do dziś, prawdziwe powiedzenie, iż ?rewolucja zjada własne dzieci?. Na podstawie przytoczonych poniżej faktów postaram się udowodnić słuszność tej tezy. Rewolucja francuska to gwałtowny przewrót gospodarczy i polityczny w państwie. Jednak jej zalążki utworzenia były widoczne wśród obywateli znacznie wcześniej. Sprzeciwienie się społeczeństwa francuskiego, tj. trzeciej warstwy, stanowiącej około 96%, na wniosek podniesienia podatków; złe rządy króla Ludwika XVI oraz gwałtowne szerzenie nowych poglądów oświeceniowych spowodowało w rezultacie bunt i dało początek pierwszym zamieszkom. Zburzenie natomiast Bastylii stało się bezpośrednią przyczyną, ?tu i teraz?, rozpoczęcia rewolucji. Rewolucjoniści rozpoczęli swoje działania od stolicy, jednak tylko kilka dni potrzebowali na to by fala buntu zalała całą Francję. Postanowili dziać siła. Niszczono zabytki, budynki urzędników, klasztory. Mordowano bogatą szlachtę stojącą na wysokich stanowiskach. W ten czas ważnym wydarzeniem było uchwalenie 26 sierpnia 1789 roku Deklaracji praw człowieka i obywatela. Miała ona na celu zrównać stan trzeci ze szlachtą i duchowieństwem. Król jednak odciął się od przywileju podpisania umowy nowego prawa. W ten oto sposób w społeczeństwie wykształciły się ugrupowania początkowo wspólnie realizujące jeden program. Z czasem sytuacja uległą zmianie. Ciągłe morderstwa, zamieszki i niszczenie mienia publicznego spowodowało także i wrogość pomiędzy sojusznikami. Po zaledwie kilku latach Francję ogłoszono republiką. Rządy króla zostały zniesione, a on sam został skazany na śmierć. Na czele rządów stał Komitet Ocalenia Publicznego. Dalsze podziały w sferze politycznej doprowadziły w konsekwencji do powstania takich ugrupowań, że osoby stojące na ich czele, wcześniej wierni współpracownicy, stały się dla siebie głównymi wrogami. Georgesa Dantona, Maksymiliana Robespierre, oraz Jaccques Herbert ? dzieci rewolucji, jej współtwórcy zaczęli prowadzić agresywną politykę wyniszczającą. Nie musiało minąć wiele czasu, aby stwierdzić, że polityka ta była ich klęską. Herbert jako pierwszy został skazany na śmierć. Przyczynili się do tego osoby zasiadające naprzeciwko niego, Robespierre i Danton. Wkrótce Danton zaproponował zaprzestanie terroru. Te działania nie spodobały się Robespierre?owi, który wyeliminował nieprzyjaciela ze społeczeństwa skazując go na zgilotynowanie. Trzy miesiące później te społeczeństwo pozbyło się w podobny sposób i jego Wszystkie zebrane informacje, będące całością pracy potwierdzają tezę, że ?rewolucja zjada własne dzieci?. Na przykładzie trzech wybitnych, chodź niezbyt pozytywnych postaci tamtego okresu, teza została udowodniona. Państwo rzymskie po upadku Cesarstwa Zachodniego Państwo rzymskie po upadku Cesarstwa Zachodniego PAŃSTWO RZYMSKIE PO UPADKU CESARSTWA ZACHODNIEGO Od 476 dawna pars occidentalis przestała istnieć faktycznie, kilka lat później formalnie. Został teraz tylko jeden cesarz roszczący sobie pretensje do władzy nad cał... Polski Przemysł Stoczniowy – informacje podstawowe Polski Przemysł Stoczniowy – informacje podstawowe (PROSZĘ OTWORZYĆ ZAŁĄCZNIK!!) I. SYTUACJA w POLSKICH STOCZNIACH NA POCZĄTKU LAT 90-tych. Polskie stocznie w Polsce, w warunkach gospodarki centralnie planowanej, traktowane były instrumentalnie. Podstawowa cz&#... Biografia Henryka Sienkiewicza Biografia Henryka Sienkiewicza Od lat z górą 100 jest pisarzem w Polsce najpoczytniejszym - potwierdzają to badania nad czytelnictwem - oraz autorem polskim o największej popularności w świecie. Jego utwory w kraju stale osiągają wysokie nakłady, a "Quo vadis" powieść z cza... Advent und Weihnachten Advent und Weihnachten Advent und Weihnachten. Dies ist fr viele Menschen die schnste Zeit im Jahr. Das Wort Advent“kommt aus der lateinischen Sprache und bedeutet "Ankunft" des dauert vier Wochen. In der Adventszeit bereiten die Leuten sich auf Weihnachten vor. Es ist Zeit voller Spannung,Vorfreude un... Hasła pozytywizmu polskiego i europejskiego, ramy czasowe epoki Hasła pozytywizmu polskiego i europejskiego, ramy czasowe epoki RAMY CZASOWE EPOKI · na zachodzie Europy lata 30-te XIX w. do 70-tych XIX w. · W Polsce od 1864 (upadek powstania styczniowego) do przełomu lat 80 i 90 XIX w. Cała epoka skupiona jest wokół nauki i jej gwałtownego rozwoju. F... Teatr grecki. Teatr grecki. Początki teatru greckiego datuje się na VI w. Słowo "teatr" pochodzi od greckich wyrazów teatos - dostrzegalny, teates - widz i teatron - miejsce dramatycznych przedstawień. Prawdziwy początek teatru ma jednak swój początek w czasach prehistorycznych i wywodzi s... Studia AdministracjaHistoriaPolitologiaPrawoSocjologiaPolitykaEtykaPsychologia DziennikarstwoFilozofiaPedagogikaEkonomia Rachunkowo¶ćLogistykaReklamaZarz±dzanieFinanseMarketingStatystykaTechniczneInformatyczneAngielskiNiemieckiArchitekturaMedycynaRehabilitacjaTurystykaKosmetologia studia szkoła streszczenie notatka ¶ci±ga referat wypracowanie biografia opis praca dyplomowa opracowania test liceum matura ksi±żka Fundamentami tego wpisu niech będą trzy obrazy. Dwa z nich wyjęte są z ostatnio obserwowanej publicznej sceny, trzeci zaś pochodzi z filmu i od razu uprzedzam, że będzie on nieco drastyczny. Nie da się jednak go pominąć bez szkody dla ilustracji myśli, jaką chcę tu wyrazić, choć – i o tym z góry trzeba też uprzedzić – myśl ta do łagodnych wcale nie należy. Pierwszy obraz, to wielki konflikt i degradacje w amerykańskiej wojennej marynarce. Od pewnego czasu do załóg łodzi podwodnych bez żadnych oporów rekrutuje się kobiety, stało się zatem tak, że stanowiły one około trzydziestu procent załogi podwodnego okrętu z atomowym stosem, niosącego na pokładzie balistyczne pociski dalekiego zasięgu. Z głowicami jądrowymi, ma się rozumieć. Służba na takim okręcie ma tą specyficzność, że czasem trzeba wiele tygodni przebywać pod wodą. Załoga – młode kobiety i młodzi mężczyźni – przebywa więc stłoczona tygodniami w maleńkich pomieszczeniach, mija się w wąziutkich korytarzach, przebywa w zupełnej izolacji od rodzin i przyjaciół, bo przecież taki okręt musi ciszę radiową zachowywać, prócz tego, że pewnie i rygor ciszy na pokładzie obowiązuje, wróg bowiem ma urządzenia gotowe dźwięki podwodne wysłyszeć i po hałasie upuszczonego w maszynowni młotka okręt namierzyć. Jest więc dość cicho, jest pełna izolacja i jest ciasno. Dodatkowo podlega załoga wielu stresom. Nie jest to na razie, na całe szczęście stres bojowy, nie mówimy tu zatem o strachu przed śmiercią, przed zalaniem wodą pod gigantycznym ciśnieniem, przed wybuchem, uduszeniem, śmiercią od promieniowania z nieszczelnego stosu, przed uwięzieniem w okręcie, który po bojowym uszkodzeniu mógłby nie być w stanie się wynurzyć, przed poparzeniem w pożarze, przed popełnieniem błędu prowadzącego załogę, a może i całą armię do porażki i przed winą z powodu takiego błędu – nie. O tym wszystkim wcale nie mówimy i ta załoga złożona z kilkudziesięciu młodych mężczyzn i kilkudziesięciu (choć nieco mniej) młodych kobiet nie takiemu stresowi na razie jest poddana. Póki co jest to tylko zwykły, bez porównania mniejszy stres związany z tym, że wykonuje się trudne ćwiczenia, złożone grupowe procesy wymagające koncentracji i jest się bez przerwy pod czyjąś obserwacją, cały czas na maleńkiej przestrzeni – młodzi mężczyźni i młode kobiety. Których troszkę mniej. To bardzo obciążające, szczególnie gdy coś nie wychodzi. A zwykle nie wychodzi coś, kiedy ćwiczy się trudne procesy. Przy okazji, gdyby to komuś umknęło, ci mężczyźni są żołnierzami, nie projektantami mody na przykład. Kobiety także. Po kilku tygodniach mężczyźni stworzyli w sieci podwodnego okrętu plik, lub może aplikację, w której oceniali atrakcyjność członkiń załogi i opisywali, co by z nimi zrobili. Ten komputerowy zasób nazwany został listą gwałtu. Nie wiem przez kogo. Czy była to nazwa używana na pokładzie, czy tak nazwały to członkinie załogi, gdy wpadły na ślad tego pliku, czy może nazwę tę stworzyli dziennikarze, gdy się dowiedzieli o sprawie? Trudno powiedzieć. Dziś jednak pod taką nazwą plik ten funkcjonuje w publicznej dyskusji, przez co różnica między czynem a fantazją zostaje zatarta najmocniej, jak to możliwe. Historia tego pliku mogłaby być podobna jak na przykład historia facebooka, który też powstał z czegoś takiego. Face – book, czyli „książka twarzy” początkowo był uczelnianą aplikacją stworzoną przez chłopaków dla komentowania zdjęć koleżanek z akademika. I po prostu nieco go przerobiono. Powstał, ponieważ młodzi mężczyźni komentują między sobą atrakcyjność fizyczną kobiet, które widują, prawdopodobnie tak samo jak młode kobiety komentują między sobą atrakcyjność mężczyzn. Tak się przynajmniej działo jeszcze w latach dziewięćdziesiątych, gdy kręcono serial Seks w wielkim mieście, który dosłownie roi się od takich kobiecych dyskusji. Tu jednak dyskutowali mężczyźni, marynarze floty wojennej na podwodnej łodzi. Nie doszło do niczego, prócz wpisów w tej aplikacji, a dokładnej ich treści za bardzo nie znamy. Wiemy jednak, że gdy jedna z członkiń załogi znalazła plik, złożyła donos. Który początkowo kapitan okrętu zlekceważył, uznając całą rzecz za wygłup. Stopniowo jednak nadano szeroki bieg sprawie i z czasem i kapitan i wielu innych wysoko postawionych dowódców amerykańskiej wojennej marynarki doczekało się degradacji. Na głowy członków załogi okrętu także posypały się srogie kary. Nie za gwałt i chyba nie za jego planowanie, ale za stworzenie pliku w którym wspólnie fantazjowali o koleżankach z podwodnego statku. Zostawię to na razie bez komentarza, na ten bowiem przyjdzie czas później, gdy dojdziemy do etapu syntezy tych wszystkich historii. Tymczasem przejdźmy do drugiej sceny z publicznego życia. Joanna Scheuring-Wielgus, dawniej z Nowoczesnej, dziś z partii Wiosna, stała się bohaterką skandalu po tym, jak opublikowano w prasie wieść, że oddała do schroniska dwa swoje psy. Reakcja na tę wiadomość była bardzo żywiołowa i właściwie do dziś posłanka jest w internecie hejtowana. Próby tłumaczenia, że miała alergię, że zmieniła dom z ogrodem na mieszkanie, sprawa miała miejsce podczas jakichś jej zakrętów życiowych, zdaje się znała właścicielkę schroniska, a psy mają już nowego właściciela – wszystkie te wyjaśnienia nie tylko sytuacji nie polepszyły, ale zdaje się, że nawet jeszcze mocniej rozjuszyły komentatorów. Wielgus ma większy kłopot, niż by miał w tej sytuacji ktoś z drugiej strony politycznej sceny, bowiem przywiązanie do domowych zwierząt i bliska relacja z nimi jest nieodzowną częścią progresywnego społecznego modelu. Paradoksalnie to, co lewa strona wyśmiewa u Kaczyńskiego, czyli brak życia rodzinnego i przywiązanie do kotów, jest w pewnym sensie modelem realizowanym przez olbrzymią część stronników partii postępowych. Po tej stronie rodziny możesz nie mieć, bylebyś miał zwierzęta i je kochał. W tym miejscu muszę czytelników rozczarować. Ten artykuł nie będzie oceną Pani Scheuring-Wielgus, ani w sensie jej obrony, ani jej potępienia. Nie będzie też żadną próbą dodania do tej sprawy jakiejś nowej wiedzy. Z kilku oczywistych przyczyn. Po pierwsze, że to jest blog analizujący politykę i zjawiska kultury z psychoanalitycznej perspektywy, a nie blog moralistyczny. Po drugie, że żadna dla mnie rozkosz stać się sędzią brata mego, albo i bliźniej. Tego typu czynności dają swoją juissance, czyli mówiąc językiem ludzkim dziką satysfakcję linczów, kamienowań, walk plemiennych i wszelkich tego rodzaju ulubionych rozrywek ludzkości, to pisanie jednak nie ma być takiej satysfakcji narzędziem, a Wiedzy. Po trzecie wreszcie, że cóż ja ostatecznie wiem tutaj o faktach, prócz tego, że z mediów najbardziej cenię Radio Erewań. Szkoda czasu. Warto jednak wziąć tę historię jako obraz właśnie – pewien element zbiorowej wyobraźni, gdzie mamy oto historię (obojętne na ile prawdziwą) o lewicowej działaczce, o której wszyscy myśleli, że kocha zwierzęta, jak każda lewicowa działaczka kochać powinna, a ona nagle okazuje się, oddała. Czyli jaki z niej polityk, skoro oddała psa? Podkreślam – to nie moje. To zbiorowe, a ja tylko tu powtarzam, syntetyzując to zbiorowe zdanie w takim oto kształcie: jaki to polityk, który może oddać psa do schroniska? O to pytają dziś wyborcy i co ciekawe, pytają o coś takiego całkiem na poważnie. Wyborcy pytają, jak polityk może oddać psa do schroniska i wyborcy odpowiadają, że w żaden sposób. No nie może. I czynią to całkiem na serio. Uprzedziwszy raz jeszcze, że wpis nie jest o Scheuring-Wielgus i uprzedziwszy, że komentarze potępiające bądź biorące w obronę tę realną osobę, tudzież rozważające jak dalece dotkliwa może być alergia będę natychmiast wywalał jako czysty off-topic przechodzę więc do trzeciego obrazu. Tym razem filmowy. Czy pamiętacie Państwo serial House of Cards? W pierwszym odcinku już mamy tę okropną scenę. Główny bohater – genialny w pewnym sensie, lecz także absolutnie makiaweliczny polityk – wchodzi na sytuację w której samochód przejechał psa. I pies zdycha na jego oczach. Jest on i pies i jest ciemno. Co robi bohater? Robi coś, co dla nas wszystkich byłoby niewyobrażalne, jednak właśnie tego typu sceny dawały napęd temu serialowi i to właśnie ich etyczna dwuznaczność, ten szczególny niepokój z jakim widza miały pozostawiać, to właśnie sprawiało, że serial był tak popularny. Co więc on robi? Dusi psa. Rękami. Straszne. Choć z drugiej strony dusi psa, który i tak by ponoć już nie przeżył. Sam dokonuje jakby jego humanitarnego uśpienia. No ale straszne, na pewno byśmy tak nie zrobili. A on zrobił. Osobiście, rękami i realnie. Śmiało dokonał tak niewyobrażalnie dramatycznego moralnego wyboru i nie wahał się w tym ani chwili, po czym przeszedł od razu do tego, co było treścią jego życia. Do bycia politykiem. I w dalszej części filmu dowiadujemy się, że to to samo. Bo cały film jest już właściwie tylko do tej sceny dodatkiem. Jego główna myśl i cały dramatyzm polityki się całkowicie w tej scenie zawierają. Czemu zatem serial był popularny? Bo pokazywał o polityce taką prawdę, która była oczywistością dla ludzi w czasach dawniejszych, ale o której dziś już absolutnie nie chcemy nic wiedzieć. Jakaż to prawda? Ano taka, że uprawiając politykę musisz czasem poświęcić Kurdów, żeby Turcja pozostała w NATO. Albo bronić Kurdów przed Turcją, biorąc na siebie ryzyko, że Turcja wejdzie w sojusz z Rosją i zaanektuje Grecję, przy bezsilnej bierności europejskich rządów. Musisz oddać narody wschodniej Europy we władanie psychopacie takiemu jak Stalin, żeby wojna światowa mogła się zakończyć, zamiast przeistoczyć się w konflikt jądrowy. Musisz wybrać, czy zbombardujesz Serbów, czy Bośniaków. Czy opowiesz się za Izraelem i przymkniesz oko na okropieństwa Strefy Gazy, czy opowiesz się za jego przeciwnikami i doprowadzisz do kolejnej wojny Jom-Kipur, tym razem być może z całkiem innym wynikiem. Musisz rozmawiać z Kim Dzong Unem i podawać mu rękę. Zrobić sobie z nim zdjęcie i się na zdjęciu uśmiechać. Musisz kupować czołgi i brać pod uwagę, że trzeba będzie ich użyć. Musisz bombardować państwo ISIS, żeby skończyły się rzezie, a później musisz instruować żołnierzy, by nie chwalili się zwycięstwem i nie epatowali zdjęciami z wyzwalania niewolników, by nie wywołać konfliktu w Europie między napływowymi muzułmanami a rdzenną ludnością. Współczesna postępowość obiecuje, że politykę będzie można uprawiać inaczej. Że przestanie być ona walką na śmierć i życie, grą interesów, grą ambicji, częścią wiecznej wojny, a stanie się areną realizacji humanistycznych wartości, a nawet więcej, bo nie ma być ona areną do realizacji wartości stawiających w centrum człowieka, takiego człowieka jaki istnieje, tylko ma ona stać się areną realizacji wartości tworzących jakiegoś nowego człowieka. Który jeszcze nie istnieje, ale już jest w śmiałych społecznych projektach. Mój Boże... Jak dalece oderwana od rzeczywistości jest ta obietnica, można tylko pokazać na przykładzie, a idealnym przykładem jest opowieść o awanturze na podwodnym statku. Jak dalece oderwanym od realności trzeba być, żeby uwierzyć, że da się zamknąć młode kobiety i mężczyzn w takich warunkach na długie tygodnie i że do czegoś takiego nie dojdzie? W sensie – nie do gwałtu przecież – bo nikt nie miałby śmiałości twierdzić, że w stresie bojowym i po długich miesiącach izolacji musi tam zacząć dochodzić do gwałtów. Nie. W to nie wierzymy. Mowa o tym, że wierzy ktoś, iż nie dojdzie do napisania przez kogoś takiego pliku. Bo pamiętajmy, że to istnienie pliku komentującego (nie wiemy jakim językiem) atrakcyjność koleżanek było przyczyną szoku amerykańskiej admiralicji. To jeszcze mało. Jak dalece oderwanym od rzeczywistości trzeba być, żeby dać tak zbudowanemu zespołowi stos atomowy i rakiety wyposażone w głowice, by zespół z tak destabilizującym czynnikiem jak mieszana załoga w zupełnej izolacji i stresie miał te śmiercionośne zasoby w swej pieczy? Jest coś głęboko zadziwiającego w tym pomyśle – zamknąć takich mężczyzn – sprawnych fizycznie, rywalizacyjnie nastawionych, skłonnych do ryzyka samców wypełnionych testosteronem – z młodymi kobietami w ciasnej łodzi podwodnej na całe miesiące i oczekiwać.. Właściwie czego? Że to się nie zdarzy? Że zaczną wspólnie rozważać teorię gender? Że któregoś dnia po tych miesiącach izolacji nie oszaleją tam do tego stopnia, że nie zaczną do siebie strzelać wzajemnie, uruchamiając w końcu coś, czego na pewno uruchomić nie powinni? Ten pomysł jest tak dziwny, że aż każe zadawać pytanie, o co naprawdę tu chodzi. O stworzenie Nowego Człowieka? Nie wiemy. Nie ma kogo pytać. Wiemy tyle, że i tam nikt nie zapyta, bo nikt już w amerykańskiej armii nie ma dość odwagi, by przeciwstawić się otwarcie takim pomysłom i armia woli dać taki okręt podwodny z głowicami jądrowymi mieszanej załodze i zanurzyć go pod wodę na długi czas, niż ryzykować oskarżenia o seksizm, nieuchronne gdyby ktoś powiedział głośno i wprost o tym, co w sposób oczywisty musi tam się zdarzyć. Gwałt oby nie, ale nic dobrego na pewno. Publiczność całkiem poważnie bierze pod uwagę nie tylko to, że się nic nie zdarzy, że da się to zrobić, jakiegoś nowego człowieka pod tę wodę w tej łodzi zanurzyć, ale nawet bierze poważnie i to, że wprowadzenie takich mieszanych załóg może być środkiem do jakiejś głębokiej społecznej przemiany. Budowy świata, w którym takie łodzie podwodne w ogóle już przestaną być potrzebne. Oczywiste jest, że jedyne, czym to może się skończyć, to kompletny chaos i demoralizacja takiej armii i jej klęska w starciu z przeciwnikiem, który swoje okręty obsadza tak pragmatycznie, jak i pragmatycznie w innych sferach działa. Co oni by zrobili w tym okręcie w czasie wojny, gdyby z nikim się nie można było skontaktować i gdyby trzeba było z tym tematem tam siedzieć jeszcze przez pół roku, a na każdego przypadałoby pięć metrów sześciennych? Co po takim pół roku taka załoga by zrobiła, gdyby ją nagle wykrył chiński niszczyciel, że już przez litość nie wspomnę o irańskich śmigłowcach? Może opowiedzieliby im o lepszym świecie, pełnym harmonii, który zbudowali przez miesiące tam pod wodą. Tymczasem tu na powierzchni obietnica tego „lepszego świata” może być wypowiadana tylko wtedy, kiedy milczy się na temat ludzkich głów zatkniętych na tyczki w państwie ISIS i może w tym niesamowitym milczeniu, jakie otacza pokonanie ISIS – największe militarne zwycięstwo Zachodu od wielu wielu lat, w milczeniu tym nie ma chęci uniknięcia konfliktów w europejskich krajach, ale jest w tym milczeniu pragnienie ocalenia tej iluzji o możliwości zbudowania nowego człowieka i nowego świata. Ponieważ temat jest trudny, a wnioski nieoczywiste, chciałbym jak tylko można uniknąć nieporozumień, przez które cały wysiłek tego tu pisania poszedłby na marne. Nie twierdzę w żadnym miejscu, że polityk jest usprawiedliwiony postępując źle ze zwierzęciem. Nie twierdzę tego, gdyż nie jestem moralistą i nie moją jest rzeczą oceniać, kto i kiedy z czego jest usprawiedliwiony. Twierdzę jedynie, że świat w którym poważnie rozważamy kwalifikacje polityków na podstawie takich decyzji jest światem, w którym aby to robić musimy wypierać ze świadomości fakt, że politycy każdego dnia muszą robić rzeczy o wiele gorsze. Chyba, że w ogóle nie uprawiają polityki zagranicznej, a jedynie jakiś rodzaj wewnętrznego showmaństwa, nie związanego z załatwianiem jakichkolwiek realnych konfliktów. To, że właśnie takie tematy stają się elementem polityki świadczy o tym, że zapomnieliśmy kompletnie czym ona naprawdę jest, jakie tematy reguluje i jakimi środkami naprawdę to robi. Efektem tego może być tylko druzgocąca klęska. Ale faktem jest też, że zapomnieliśmy o tym właśnie dzięki temu, że to teoretycy tej strony nam to obiecywali. Twierdzili, i ciągle utrzymują, że da się uprawiać realną politykę – taką w której istnieje Turcja, NordStream2, państwo ISIS, katastrofa klimatyczna i nadciągające 30 milionów uchodźców, politykę w której istnieje dwa miliony chińskich żołnierzy – że da się taką politykę uprawiać nie dusząc psa, tak jak to uczynił bohater wspomnianego tu wyżej serialu. To infantylna wiara. Postępowy projekt społeczny tworzy fikcję nowego człowieka, która to fikcja na tyle jest wymagająca, że z czasem nawet twórcy tego projektu okazują się do tej wizji nie dorastać. Nie mogą dorastać, bo człowieka o którym opowiada ich projekt nie ma, tak jak nie ma żołnierzy zdolnych odbyć taki rejs, jakiego domaga się amerykańska admiralicja od tych kilkudziesięciu nieszczęsnych ofiar ideologicznego obłędu. Ofiar płci obojga. Taki człowiek nie istnieje, więc nie są tacy także ci, którzy nadejście tego nowego człowieka obiecują i to okazuje się prędzej, czy później. W efekcie z tych, którzy wysyłali na szafot, z tych którzy mechanizm oceny i wykonania moralnych wyroków latami doskonalili nagle stają się ofiarami stworzonego przez siebie systemu i nagle to oni stają na szafocie. Tak rewolucja zjada własne dzieci i przykłady by można tu mnożyć. Kilka dni temu obserwowałem dyskusję. Komentowano klip wyborczy Scheuring-Wielgus, nad którym obecnie znęcają się internauci. Już wtedy się komentatorom nie podobał, ale obiektem krytyki była raczej forma. Jeden z dyskutantów napisał, że w dzisiejszych czasach żeby klip wyborczy był dobrze odebrany, Wielgus powinna usiąść na czołgu i opowiedzieć, co konkretnie zamierza zrobić, kiedy przyjdzie tu 30 milionów klimatycznych uchodźców, albo przyjadą czołgi Putina, tak jak zajęły Krym. Nie napisano, że mówiąca ma obiecać wojnę. Wszak siedząc na czołgu można na przykład obiecać, że choćby nie 30, a i 300 milionów przyszło, ten oto czołg będzie ciągnikiem, który pomoże dowozić im wodę. Co zaś do czołgów Putina, w sumie nie wiem. Palikot mówił kiedyś, że by wpuścił. Tak czy siak domagano się opowieści o zderzeniu z realnym problemem. Elementem odpowiedzi było zdanie umieszczone na jej końcu, a brzmiało ono „czołg pominę”. Czołg pominę. Bez żadnej złośliwości dla tak odpowiadającej, ale „czołg pominę” jest kwintesencją odrealnienia współczesnego świata. Pominięty czołg wraca w postaci psów, niczym jungowski Cień. Na zdjęciu fotos z przedstawienia Teatru Narodowego pt. Śmierć Dantona w reżyserii Barbary Wysockiej. To właśnie Dantonowi przypisuje się zdanie, że rewolucja pożera własne dzieci. Danton znał się na tym, był bowiem jednym z francuskich rewolucjonistów, zanim go, podobnie jak Robespierre’a, także nie zgilotynowano. Musiał też na własne oczy widzieć to, co na chwilę przed śmiercią wyrabiali zamknięci razem mężczyźni i kobiety, a czego artystyczny obraz widać tu na scenie. Podczas procesu Dantona jego obrona była tak dobra, że gdy go już zgilotynowano rada rewolucyjna postanowiła wyłączać możliwość obrony ze wszystkich następnych procesów. Komentowanie wyłączone od 1 sierpnia 2020.